Zastanawiałem się ostatnio jak realnie odbywa się windykacja niespłacanego kredytu hipotecznego. Przy założeniu, że nieruchomość nabyta z kredytu jest jedyną w posiadaniu danego delikwenta. Czy w takiej sytuacji bank ma prawo wyrzucić go na bruk? Jakie jest prawo komornicze?
Mam mieszkanie kupione na kredyt. Żonę mam, dzieci. Załóżmy, że oboje tracimy pracę. Wchodzimy w ten rządowy program pomocy bezrobotnym. No ale i tak nie starcza na obsługę zadłużenia. Bank oczywiście wysyła wtedy monity, dzwoni, pisze. Ja mogę tylko wtedy powiedzieć, że nie mam na całą ratę i tyle. Czy w tej sytuacji wyrzucą mnie na bruk?
Wydaje mi się, że nie. Pradowpodobny scenariusz to windykacja kredytu polegająca na wizycie komornika, który opustoszy moje mieszkanie. A w drugiej turze, jak już bank ściągnie trochę zadłużenia może nastąpić licytacja mieszkania. Pozwala na to wpisana hipoteka. Jak już się odbędzie to nowy właściciel zupełnie zgodnie z prawem będzie mógł powiedzieć mi do widzenia. Chyba więc bank sam mnie nie wyrzuci, ale zrobi to ktoś kto od banku przejmie mieszkanie.
Z drugiej strony nie słyszałem, żeby taka operacja gdziekolwiek się wydarzyła. To znaczy nie obiło mi się o uszy, żeby bank sprzedał czyjeś mieszkanie kupione na kredyt. Oczywiście zdarzały się windykacje majątków przedsiębiorców, ale nie indywidualnych klientów. To choć trochę pocieszające.
Kryzys w końcu minie i skończą się myśli o kłopotach i bankructwach, a zaczną o awansach i podwyżkach. Na to czekam. W nadziei, że windykacja kredytu mnie nie dotkniw